Robert Korzeniowski: chodzenie formą medytacji

Robert Korzeniowski – wywiad dla Time for Health.

PANIE ROBERCIE, DLACZEGO W OGÓLE WARTO CHODZIĆ?

 

Jest to czynność, która towarzyszy nam przez całe życie. Dzięki niej jesteśmy niezależni. Rodzice biją nam brawo, kiedy stajemy na dwóch nogach i stawiamy pierwsze kroki. Od tej pory zaczyna się nasza niezależna kariera w życiu. Trzymamy się tego jako wyznacznika naszej autonomii, naszego zdrowia, naszej przydatności społecznej, naszej wysokiej samooceny.

Mówiąc już w aspekcie czysto fizycznym, to nie ma bezpieczniejszej i bardziej angażującej wszystkie partie ciała formy ruchu. Chodzenie zalecane jest każdemu, niezależnie od tego czy borykamy się z nadwagą, czy jesteśmy pacjentem kardiologicznym, cukrzycowym, czy też szczupłą dziewczyną, która po ciąży chce znów być aktywna. Chodzenie polecane jest również wszystkim tym, którzy nie mają żadnych obciążeń, a pragną wyrzeźbić swoje ciało oraz równoważyć umysł aktywnością.

 

SYTUACJA W OSTATNICH MIESIĄCACH BYŁA SPECYFICZNA. JAK PAN, (SŁYNNY ROBERT KORZENIOWSKI, CZYLI CZŁOWIEK UZALEŻNIONY OD SPORTU) RADZIŁ SOBIE W TEJ WYMAGAJĄCEJ SYTUACJI? W WARUNKACH, W KTÓRYCH MOŻLIWOŚCI AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ BYŁY JEDNAK MOCNO OGRANICZONE?

 

Rzeczywiście było to dla nas wszystkich bardzo duże wyzwanie. Jeśli mówimy o tym, co działo się w moim najbliższym otoczeniu, to mamy niewielki domek i niewielki ogródek, który został przerobiony przez nas na boisko do gry w mini piłkę nożną i zabaw wszelakich. Do tego kupiliśmy najprostszą wykładzinę, którą można było położyć, żeby bezpiecznie mogły się bawić dzieci. Na tarasie zainstalowaliśmy trenażer rowerowy i jeździliśmy na zmianę na rowerze do niego zamontowanym.

Staraliśmy się wszyscy tak organizować naszą aktywność, aby była atrakcyjna, a przy okazji zdrowa dla wszystkich domowników. W związku z tym dzieci grały w gry, jakie lubią, przy zwiększonej naszej uwadze, by aktywizowały się fizycznie. Wyganialiśmy je wręcz po lekcjach internetowo-telefonicznych, żeby wyszły na to mikropodwórko. Wychodziliśmy przez cały czas pandemii i wychodzimy dalej na minimum dwa półgodzinne spacery w ciągu dnia. W weekendy wychodzimy także do lasów tak, aby zrobić razem zwykły planowy trening.

Kiedy chodzimy na spacery, to także dbamy o to, aby robić to jak najbardziej sportowo. Nawet jeśli to nie jest duże tempo, to staramy się angażować nasze ciało, sylwetkę, żeby ruch nawiązywał do fitness walkingu. Czyli wyprostowane plecy, otwarta klatka piersiowa, zaangażowane dobrze ramiona. Każdy krok rozpoczynamy od tego wyraźnego postawienia stopy na piętę. Dynamizuje to wtedy nasz ruch i sprawia, że nawet jeżeli aktywności mamy niewiele, to to co mamy, już nabiera charakteru sportowego.

W domu także praktykowaliśmy chodzenie w miejscu. To jest takie chodzenie, które polega na tym, że na całkowicie płaskiej powierzchni i będąc w wyprostowanej pozycji nieznacznie odklejamy pięty od podłoża i to sprawia, że rzeczywiście chodzimy. Inna metoda na to jest na chodzenie na lekkim podwyższeniu. Może to być grubsza deska lub książka, tak że pięta jest niżej, a praca stopy jest mocniejsza.

 

PANIE ROBERCIE, NA SZCZĘŚCIE NADSZEDŁ JUŻ CZAS, KIEDY MOŻEMY WYCHODZIĆ Z DOMU I BYĆ BARDZIEJ MOBILNI. POWOLI WRACA TA RZECZYWISTOŚĆ, DO KTÓREJ BYLIŚMY PRZYZWYCZAJENI. JAK SZYBKO W TYCH WARUNKACH WRÓCIĆ DO FORMY? NA PEWNO ĆWICZENIA FIZYCZNE I UPRAWIANIE SPORTU SĄ WAŻNE, ALE TEŻ CHYBA WARTO SKORZYSTAĆ ZE SPRZYJAJĄCEJ AURY I PRZEKONAĆ SIĘ DO DŁUŻSZYCH PIESZYCH WYCIECZEK CZY AMBITNIEJSZYCH SPACERÓW?

 

Zacznijmy od tego, że pozostawiono wprawdzie zalecenie noszenia maseczek, ale aktualnie dotyczy ono tylko miejsc i sytuacji, kiedy nie możemy zachować dystansu społecznego. Nie dotyczy ono zatem, w tym momencie, poruszania się w parkach czy w terenie miejskim. To jest, jeżeli chodzi o samą aktywność fizyczną, ogromna zmiana. Obserwuję jak znoszone są kolejne ograniczenia i z punktu widzenia organizatora życia sportowego oraz osoby uprawiającej sport, jest to niezwykle pozytywne.

Bardzo cieszy mnie też fakt, że stan odizolowania społecznego, kiedy na zewnątrz naszych domów i mieszkań mogliśmy wykonywać tylko najpotrzebniejsze czynności życiowe, trwał u nas relatywnie krótko. W tym okresie faktycznie, bardzo trudno było zrealizować zalecaną przez WHO
liczbę 10,000 kroków dziennie i trzeba było nadrabiać domowymi ćwiczeniami. I choć ćwiczenia domowe powinny w dalszym ciągu nas obowiązywać, bo to jest zawsze dobre miejsce, żeby zrobić coś dla ciebie i dla swojego ciała, to jednak nagle otworzyły się możliwości, by w sposób racjonalny, etapowy i dobrze dozowany wykorzystać tę najprostszą formę ruchu, jaką jest chodzenie.

I teraz, kiedy mamy większe możliwości poruszania się, uważam, że warto potraktować chodzenie po prostu jak uprawianie sportu. Aktywności, która w pełni zaangażuje nasze ciała pod względem mięśniowym, a także pod względem układu krążeniowo-oddechowego.

 

ROZUMIEM. OD CZEGO JEDNAK ZACZĄĆ? JAK ROZPLANOWAĆ POWRÓT DO FORMY?

 

Na początku nie przesadzajmy z treningiem. Wynika to z tego, że jeżeli w ostatnim czasie ruszaliśmy się mniej, to robienie sobie wielokilometrowych wyzwań, nie jest najlepszym pomysłem. Organizm nie będzie na to jeszcze przygotowany. Osobiście zalecałbym, aby oprócz spacerów i profilaktyki fizycznej w ciągu tygodnia, te ambitniejsze wyzwania fizyczne wykonywać podczas weekendów. I wtedy zwyżka formy, jaką odnotujemy, bez najmniejszego ryzyka odniesienie kontuzji, będzie zadziwiająca.

 

DOMYŚLAM SIĘ, ŻE PODCZAS DOMOWEJ IZOLACJI MOGLIŚMY TROCHĘ PRZYBRAĆ NA WADZE. CO ROBIĆ, ABY ROZSĄDANIE POZBYĆ SIĘ ZBĘDNYCH KILOGRAMÓW?

 

Na pewno warto chodzić. Na przykład w trakcie godzinnego marszu spalimy około 500 kcal i to nie jest mało! Gdybyśmy jednak chcieli rozbiegać przybrane kilogramy, to niestety bardzo często może nas czekać rozczarowanie bólem stawowym lub dolegliwościami kręgosłupa.

Trochę inaczej jest z chodzeniem. Przede wszystkim każdy może chodzić. Nie ma dziś w zasadzie żadnych przeciwwskazań dla spacerów. Tę formę aktywności fizycznej mogą z powodzeniem uprawiać na przykład ludzie z obciążeniami cukrzycowymi, kobiety w ciąży, kobiety tuż po urodzeniu dziecka czy osoby starsze.

Tu chciałbym też zwrócić uwagę, że walking, który ja rekomenduję, to jest walking bez kijków. Taki, w którym w naturalny sposób angażujemy swoje ramiona, nie opierając ich na kijkach i nie szukając dodatkowej równowagi. Tym sposobem angażujemy również mięśnie głębokie naszego ciała.

Robert Korzeniowski: chodzenie formą medytacji

 

POROZMAWIAJMY JESZCZE O CHODZENIU. WYDAJE MI SIĘ, ŻE MIMO WSZYSTKO, MIMO RÓWNIEŻ PANA STARAŃ, CIĄGLE ZA MAŁO PROPAGUJE SIĘ TĘ FORMĘ AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ. DLACZEGO TAK RZADKO PODKREŚLA SIĘ, ŻE CHODZENIE TO WŁAŚCIWIE NAJBEZPIECZNIEJSZA FORMA AKTYWNOŚCI?

 

Walor bezpieczeństwa chodzenia warto podkreślać na każdym kroku, nomen omen. Warto o nim mówić, ponieważ jest wiele form sportowych, które powodują wykluczenie sportowca amatora z uwagi na kontuzję, która może wystąpić w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach intensywnego wracania do formy. Na szczęście jednak chód do nich nie należy.

Podczas chodzenia przede wszystkim nie podskakujemy, nie ma więc uderzenia podczas lądowania, co sprawia, że możemy bezpiecznie chodzić na bardzo różnym podłożu. O ile w warunkach miejskich, bardzo trudno jest znaleźć trawę czy drogi szutrowe do biegania, to w chodzie rodzaj podłoża nie ma w zasadzie znaczenia.

Kolejna rzecz to chodzenie po bieżniach ruchomych, w domu czy w otwartych już siłowniach i klubach fitness. Chodzenie po bieżni jest dużo bardziej kontrolowane i przez to bezpieczniejsze niż bieganie. Zachęcam tylko do tego, aby w trakcie chodzenia nie trzymać się żadnych barierek czy drążków, ponieważ wtedy ograniczamy bardzo swoje ruchy i mamy niewłaściwą sylwetkę.

 

PANIE ROBERCIE, DOKĄD ZMIERZA I DOKĄD DOJDZIE OGÓLNY STAN ZDROWIA POLAKÓW? POWIEDZMY, W NAJBLIŻSZEJ, W NAJŁATWIEJSZEJ DO PRZEWIDZENIA PRZYSZŁOŚCI. JAK KAŻDY Z NAS MOŻE DZIŚ I W PRZYSZŁOŚCI POZYTYWNIE WPŁYNĄĆ NA STAN RZECZY?

 

Oczywiście, nie jestem przedstawicielem żadnego ośrodka badawczego i nie mogę podać żadnych statystyk. Mogę jednak powiedzieć, że kwestia zdrowia nagle stała się bardzo istotnym tematem publicznym. Dziś dyskutuje się o zdrowiu jako o pewnej wartości, i co więcej, nie pamiętam też takiej sytuacji, żeby zdrowie było tak bezpośrednio łączone z aktywnością fizyczną.

Mam zatem wrażenie, że po okresie tej pandemii wszyscy wyjdziemy z trochę wyższą świadomością. Ze świadomością własnych możliwości, własnych ograniczeń i higieny życia. I pamiętajmy też, że zdrowie fizyczne przejawia się zdrowiem psychicznym. Zatem nie wiem, czy będziemy zdrowsi niż teraz, ale na pewno będziemy bardzie uważni w tej materii.

Zmienił się też rynek zdrowia. Na przykład pracując dla Luxmedu, zaproponowaliśmy rozwiązania telemedyczne związane z poradami sportowymi, które do tej pory nie miały aż tak istotnego waloru, dla tych którzy byli aktywni. Powodowała to pewna niedogodność związana z wizytą u lekarza czy fizjoterapeuty. Dzisiaj wszyscy nauczyliśmy się zdalnego załatwiania spraw, zdalnych spotkań czy tematycznej teleporady i myślę, że na tym zyska w szerszej perspektywie nasza aktywność.

 

A CZY NIE JEST TEŻ TAK, ŻE PO OKRESIE IZOLACJI WSZYSCY JESTEŚMY STĘSKNIENI ZA WSZELKIMI FORMAMI AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ?

 

Jak najbardziej! Ludzie są stęsknieni za tym, co było ich stylem życia, za spotkaniami w sporcie, za czystą chemią, jaką są endorfiny. Uważam, że aktywność sportowa zyska teraz na wartości. Po prostu bardziej zaczniemy ją cenić. Ja zawsze podkreślam, że możliwość uprawiania sportu jest też wyrazem naszej wolności.

 

CZYLI PARADOKSALNIE TA TRUDNA SYTUACJA MOŻE JEST TAKŻE DLA NAS POTENCJALNĄ SZANSĄ?

 

W historii nowożytnej mało było momentów w czasie pokoju, kiedy tak jak teraz czulibyśmy, jak bardzo aktywność fizyczna jest związana z wolnością osobistą. Jak niezwykle jest nam potrzebna, a także jak wydaje się nam banalna, kiedy mamy do niej swobodny dostęp.

Poczucie braku perspektyw i uprzedmiotowienia było ostatnio przemożne. Jednak sport i aktywność fizyczna są wyrazem humanistycznego bytu. To są ludzkie działania w najwyższym stopniu. Myślę, że już po ostatecznym końcu pandemii, to właśnie zdrowie, budowanie kondycji i tym samym harmonii życiowej będzie czymś, co z nami pozostanie.

 

JAK PAN SIĘ ODNOSI DO PROPAGOWANIA IDEI ROBIENIA 10,000 KROKÓW DZIENNIE?

 

Jestem ogromnym zwolennikiem tej liczby, a także uważam, że naszymi sprzymierzeńcami są dzisiaj wszelkiego rodzaju urządzenia elektroniczne, które pomagają je identyfikować. 10,000 kroków to jest z reguły dystans między 6 a 7 km. Z mojej obserwacji wynika, że przeciętny człowiek, zachowując się naturalnie, realizuje dziennie między 5,000 a 6,000 kroków.

I teraz wystarczy tylko w sposób świadomy dodać aktywność fizyczną. Na przykład pół godziny fitness walkingu. I te dodatkowe 30 minut będą nie tylko ćwiczeniem fizycznym, ale także znakomitym balsamem dla naszej głowy.

A przy okazji, dzięki spacerom i innym aktywnościom fizycznym, lepiej poznajemy nasze okolice. Osobiście jestem zwolennikiem takich mikroojczyzn, ponieważ mam wrażenie, że często nie doceniamy ciekawych miejsc i okolic wokół nas. Poza tym, żyjąc w klimatyzowanych pomieszczeniach, odcinamy się trochę od naszej biologiczności i zapominamy, że możemy oddychać zarówno chłodnym jak i gorącym powietrzem, że możemy być na słońcu, że może nas trochę „wypeelingować” deszcz czy śnieg, jak już spadnie. Wtedy wręcz stajemy się bardziej odporni!

Ja akurat należę do tych osób, które nie lubią trenować ze słuchawkami, dlatego że lubię słuchać otoczenia i swojego wewnętrznego głosu. Jednakże jeśli dla kogoś może to być barierą do wyjścia, proponowałbym, żeby robił to w małoinwazyjny sposób. Żeby nie było to coś, co dodatkowo go aktywizuje, a raczej wycisza, uspokaja i skłania do refleksji. Proszę pamiętać, bieganie i chodzenie to także forma medytacji.

 

A CO PAN SĄDZI O APLIKACJACH DO MIERZENIA KROKÓW?

 

Na pewno mogą być dobrym narzędziem w monitorowaniu codziennej aktywności. Można liczyć kroki za pomocą aplikacji w smartfonie, ale jeśli chodzi o moją codzienność, to używam również zegarka. Kiedy na przykład mój zegarek mi mówi, żebym się ruszył, ponieważ zasiedziałem się przy komputerze, to staram się go słuchać.

Oprócz monitorowania codziennej aktywności wszystkie urządzenia i aplikacje tego typu są w większości wyposażone w GPS i inne czujniki, które pozwalają na rejestrowanie tras, monitorują nasze postępy i skłaniają do działania. To są naprawdę bardzo fajne narzędzia motywacyjne.

 

Robert Korzeniowski: chodzenie formą medytacji
Weronika Mielcarek
Weronika Mielcarek – Project Manager grupy medialnej, w skład której wchodzą portale, takie jak: Time for Health, Ranking MLM, Blog o MLM i Lekcje Warte Miliony. Dba o relacje biznesowe oraz kontakt z klientem. Razem z całym zespołem odpowiada za szereg działań marketingowych i realizację projektów. Kontakt: E-mail: w.mielcarek@s7mc.com Tel: +48 690 471 802

1 KOMENTARZ

Odkrywaj

Reklama

Najnowsze

Sportowe serce Roberta Celińskiego – wywiad

Kim jest Robert Celiński? Czego jeszcze o Tobie nie wiemy? Kim jestem... Dużo już o mnie świat wie, w szczególności ten biegowy. Jestem sportowcem wkładającym...

Robert Korzeniowski: chodzenie formą medytacji

Robert Korzeniowski - wywiad dla Time for Health. PANIE ROBERCIE, DLACZEGO W OGÓLE WARTO CHODZIĆ?   Jest to czynność, która towarzyszy nam przez całe życie. Dzięki niej...

Polecam serdecznie ten odmładzający nawyk. JESTEŚ GOTÓW zanurzyć twarz w zimnej wodzie? Cz. 1

Autor: Regina Bukowska Nawyk z zanurzeniem twarzy w lodowatej wodzie wyjątkowo spodobał się społeczności Regina Bukowska świat. Dla niektórych wymagał pokonania własnych barier i strachu....

Mój rytuał Ayahuasca – Regina Bukowska

Mimo, że rytuał Ayahuasca praktykowany jest od tysięcy lat, ale w ostatnim czasie zaczął wzbudzać wśród ludzi zainteresowanie i stał się kontrowersyjnym tematem. Niestety...

YourFitWay – aplikacja i gra, która wspiera postanowienia noworoczne

Postanowienia noworoczne są już chyba taką samą tradycją, jak pasterka w dniu Wigilii. Cele najczęściej dotyczą kariery lub prowadzonego biznesu, a co za tym...